niedziela, 26 lutego 2017

Zawsze gdy na Ciebie patrzę wyobrażam sobie, że jesteś jedynym kwiatem w moim ogródku, którego od dawna już nie podlewam, którego nie lubię, który mam nadzieję szybko zwiędnie i przestanę spędzać w nim czas. Chcę już obserwować chwasty z okna, z bezpiecznej odległości, z miejsca, do którego przez wieczność nie dostanie się żaden Twój korzeń, liść, kolec. Jestem zmęczona miłostkami, z których nawet po kilku lampkach wina nie jestem w stanie napisać nic, co poruszy jakieś obce serce. Moi przyjaciele mówią Ci, że jestem duszą na ramieniu diabła, a ja po prostu cierpię na zanik uczuć, gdy widzę pustkę i smutek w Twoich oczach. Nie ożywam leżąc obok Ciebie, pościel jest zimna, a sufit opowiada ciekawsze historie niż Twoje krwiste usta. Może to błąd we mnie, a może Wszechświat nie stworzył jeszcze takiej miłości, którą ja już wymyśliłam w swojej głowie. I tak wciąż mi się wydaje, że kilkoma ulotnymi romansami nasycę wszystko we mnie. I tak ciągle błądzę i wracam potem sama do siebie, niszcząc wszystko po drodze, bawiąc się w miłość, co ma trwać 'na zawsze' średnio dwadzieścia razy w roku. 
Najwięcej ogródków, najwięcej chwastów i miliony okien w moim domu. 


//