Nie da się tak wykarmić kłamstwa, by miało siłę latać ponad nami, piękne i kolorowe. Nie można ciągle udawać, że trzyma się w ręku złoto podczas gdy glisty wiją się między naszymi palcami. Gdybym chociaż potrafiła stworzyć złudzenie rozsądku, przecięłabym to pośrodku tętnicy, pocieszając się widokiem zwłok największej, chociaż najbardziej gorzkiej radości, jaką miałam. A tak wciąż pozwalam Ci wierzyć, że możesz jeszcze coś znaczyć, że jesteś moim światełkiem w tunelu. To nie Ty, to moja potrzeba bycia martwą, moja potrzeba bycia bohaterką tragiczną.
Lubię raz na jakiś czas poznać kogoś, kto niewiele robiąc wnosi wszystko do mojego życia i zmienia je diametralnie. Podobno musimy żyć tą chwilą. Chyba zaczynam Ci wierzyć.