środa, 23 października 2013

Nie zwracaj na to uwagi, to moja mała osobista klęska. Mały smutek, który przeżył alkoholową powódź. Jeden sen, drugi, trzeci, trzeba na nie czekać tyle, co na cud. Z serca padło mi na mózg, oczy, ręce, nic już nie chce spać, czujność dotąd uśpiona podobnie budzi się, żywa jest, jeden plus. Minus kwiaty gniją, drzewa w coraz większym negliżu spotykam. To głupi znak, wkrótce zbledną bardziej niż ja, oddadzą puls stopniom minus trzydzieści. Znowu ten minus. Zniweluj go czymś, cokolwiek. Byłam głupia, jestem głupia, marnotrawię chwile, żałuję gdy już jedynie opary, nic nie znaczące, resztki, pamiątki kładą się na mnie, wgniatają mnie w ziemię. 


Nie udało się wysłać wiadomości. Spróbować ponownie? TAK.
Nie udało się wysłać wiadomości. Spróbować ponownie? NIE. 
/ odłóż telefon, żyj. papieros, kawa, lawa, tęsknoty, miernoty, ślepoty, boję się wiedzieć, co u Ciebie. złamie mnie ta wiedza. 



piątek, 18 października 2013

Wszystko, co muszę zrobić to wypłukać wstyd z pękniętych ust, sińce spod kolan zamalować błękitem czystego nieba, odetchnąć. Odetchnąć. Nie umiem już pisać, słowa wymykają mi się bezwstydnie, sen układa moje powieki do snu, nuci mu kołysanki Twoim głosem. 
To ta pora.




Rok przełomowych zmian. 



poniedziałek, 7 października 2013

Przespałam sporą część ostatniego czasu mojego życia. Bałam się, że coś mnie ominęło, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że nic nie dzieje się bez powodu. Żałuję, że pisanie ostatnio przychodzi mi z wielkim trudem, bo czuję, że dużo we mnie bałaganu, który szuka bezpiecznej drogi ucieczki. Słowa zawsze stanowiły znaczącą część koła ratunkowego, kartki papieru były najpewniejszym domem. Teraz stoję na zewnątrz mojego azylu i choć próbuję dostać się do środka, moje wysiłki to ciągła syzyfowa praca. 
Dużo się dzieje, spotykam twarze z przeszłości, niektóre rzeczy się nie zmieniają, mimo upływającego czasu. Nie sądziłam, że możesz czuć podobnie. Nie przypuszczałam, że Twoje ciepłe i miękkie dłonie pewnego dnia znowu chwycą moje. Myślałam, że pamiętam, jak pachniesz, ale źle to zapamiętałam. Zawrót głowy, zboczyłam z toru, mam wciąż Twój smak na wargach. I nie mogę spać i uwielbiam Cię tak samo, ale dalej muszę iść sama. Ja też zawsze znajdę dla Ciebie czas, wiesz o tym. 



Jesteśmy na siebie skazani. Obiecywaliśmy 'na zawsze', czemu więc dziwi Cię fakt, że zawsze jakaś część mnie zostaje z Tobą? Mam Cię tak samo, jak Ty mnie. Na zawsze, na zawsze, na zawsze.