Czuję się samotna, samotna sama ze sobą, a to najgorsza z możliwych samotności. Odnoszę chłodne wrażenie, że usycham w swoim jestestwie, drwią ze mnie światła i kolory w mojej głowie. Przechodzę obok luster, staram się w nie nie patrzeć, ale kiedy jednak jakimś cudem ocieram się o swój wzrok, mogę poczuć atomy pustek rozbijające się o moje oczy, potem usta, resztę tego trupiejącego ciała. Boję się. Nie jestem dobra dla Nich, jak mogę więc być i dla siebie? Myślałam, że potrzeba mi zwolnić. Teraz nie jestem pewna, czy nie zwolniłam tak bardzo, że nigdy już nie będę potrafiła ruszyć. Nic o Tobie, mój drogi. To we mnie budzą się najczarniejsze noce, rosną wysokie drzewa, tak bardzo zgubię Cię w lesie, który wkrótce opanuje każde ziarno ziemi we mnie.
U mnie jest blisko z serca do papieru