sobota, 13 grudnia 2014



Jutro bedziesz z M.
Bedziecie ze wszystkimi.
A ja tutaj sobie uschne sama z tesknoty niewygodnej.
Dzis nagralysmy filmik z moja zakazana morda zmorowa. - A.











czwartek, 13 listopada 2014

Trzyma ręce w moim sercu i grzeje je, odpędza ciemne chmury nad nim. Jeśli kiedykolwiek spalę ten spokój, ból zgniecie mi klatkę i zmiażdży, co bije pod nią. Zginęłabym i wydaje się to niestraszne - niesłusznie, cierpienie duszy trwa długo po ostatnim mrugnięciu powiek. 
To jest domem, moim domem, gdzie chłód topi się w cieple, gdzie marności uginają się pod naszą siłą. 





//   Mandy Moore - It's Gonna Be Love.mp3 /// 

piątek, 3 października 2014

Małe miejsca, duchoty, ciasne grobowce w sercach. Zabawy pod tytułem kocha, lubi, szanuje, nie chce, nie dba, morduje. Jeden wiersz, jeden rok, wypociny głupiej dziewczyny. Nie zmieniłam się, śniło mi się, że mnie nie ma i choć wiem, że się obudziłam, czuję to cały czas. Chłodne, nieznane oczom, obce dotykowi powietrze. Nie wiesz, jakie to przekleństwo, kiedy zawsze w ręce wpada to, czego pragniesz. 
Rozpoczynanie nowych historii jest grzebaniem starych, wiążą się ze sobą nieuchronnie. Kalkuluję, kreślę, trzymam się żywo własnej pamięci i choć puszczam ją lekko, boję się paraliżująco. Jakaś ogromna część mnie trwoży się przed tym, że tracąc wspomnienia o dniach zaprzeszłych utraci również to, kim dzięki nim się stała. I nie mogę tego zostawić, nie bez reszty. 




♪ Vance Joy - Mess Is Mine.mp3


niedziela, 31 sierpnia 2014

Moje masochistyczne usposobienie powoli oswaja się ze świadomością, że szczęście nie musi być przekleństwem. Gorycz ma we mnie swój dom i czuje się w nim teraz obco. Nie rozpoznaje ulubionych zakamarków, wie że już tu nie przynależy. Cały mrok, który obezwładnia moją duszę ugina się, ustępuje miejsca blaskom, które rodzą się na dźwięk jednego głosu, na jeden uśmiech, dotyk, słowa na dzień dobry i dobranoc. Spokój przenika mnie całą, nie zostawiając nawet milimetra miejsca lękom. I doprawdy świadomość tego, czyni mnie tak lekką, granica między rzeczywistością, a najpiękniejszymi snami zaciera się, sama nie wiem, czy stąpam po ziemi, czy unoszę się nad nią. 
Moje teraz odebrało zamierzchłym czasom każde większe, czy mniejsze znaczenie. Nie boję się zerkać za siebie, uśmiecham się na widok tych obrazów. Uśmiecham się, bo są mi tak obce, że nie wiem już, czy naprawdę należą do mnie. Stąpanie na granicy czasu stało się medytacją nad własnym ja, ukazało wszystkie ułomności, ówcześnie sprytnie ukryte pod warstwą złota. Jakże głupia byłam mając demona za boga. Cóż za strata, że z powodu leków nie wolno mi pić alkoholu, bo mam ochotę napić się whisky i nietrzeźwym umysłem podwójnie cieszyć się z tego, co mam. I z tego, co na szczęście wypuściłam z rąk. 



// secrets //

sobota, 28 czerwca 2014

Moja głowa pęka. Tobą, w kształcie Twoich dłoni i Twojej twarzy. Próbuję udawać, bawi mnie to coraz mocniej, w ile gier jestem w stanie grać jednocześnie? Wmawiam sobie uczucia, których nie zwykłam doznawać, rysuję serce na swoim ciele, dokładnie w miejscu, w którym powinno się znajdować, jak modlitwę powtarzam w głowie słowa, których nigdy Ci nie powiem. Źle i na opak, niebo na ziemi i ziemia na niebie, a ja nie umiem patrzeć na chmury pod moimi stopami, nie potrafię trzymać głowy tak nisko, chcę porządku i równowagi z powrotem, błękitów na swoim miejscu. 
I marzę o ciszy, o każdej możliwej ciszy we mnie i wokół mnie. Marzę o takim rodzaju spokoju, w którym będę dryfować długo i lekko, jak nigdy. I tęsknię do mojej samotności, do walk toczonych w niej na najlepsze wspomnienie. 
Już nawet nie wiem, gdzie jesteś. Całe nieszczęście, wiem gdzie cię mam. 


// the feeling of your eyes // 

niedziela, 8 czerwca 2014

Z tymi wielkimi uczuciami już tak jest, przybierają rozmiary oceanów, w których strach przed utonięciem tak paraliżuje zmysły, że jedna głupia fala spycha nas na brzeg bezludnej wyspy. I nagle nic nie ma, pusto, horyzont żegna się łzami, marzenia o dotarciu do celu i wspomnienia tych marzeń. Koszmary, z których budzi mnie przed świtem echo Twojego głosu, a potem już tylko cisza rozbrzmiewająca głośniej niż silniki miliona startujących samolotów. Coś krwawi i pęka bardziej. Coś kłamie mnie, że jesteś mi droższy, niż każde moje ulubione słowo w kilku tomach wierszy, coś sprawia, że nucę Twoje imię do rytmu najmilszych melodii. I czuję, że bardzo długo już błądzę po obcej ziemi i chciałabym pozwolić Ci chwycić moją rękę i wyprowadzić mnie z labiryntu, w którym utknęłam, ale z Tobą mogę już dojść tylko do piekła. 




// Miłością jest to, że Ty jesteś tym nożem, którym w sobie grzebię //
♪ Bright Eyes - Lover I Don't Have To Love.mp3

poniedziałek, 5 maja 2014

Wszystko już, powiedziane, napisane słowa, nieba, piekła, odcienie czerni i bieli oddzielają się od siebie przepaściami długości i szerokości Wszechświata. Nie spodziewaj się, że dla Ciebie rzucę się bezmyślnie i ofiarnie w nieznaną i bezdenną przestrzeń, to minęło. Minęło, jak wszystko, co drętwiało wewnątrz, co rzucało kamienie pod i tak słabe nogi. Nie mogę nic poczuć i potrafię już tylko się śmiać z mojego kalekiego serca i wypranych, dziurawych uczuć. 
I byłby ten stan rzeczy piekielnie piękny, gdyby nie ludzie w moim życiu, którym nie wiedzieć czemu podoba się moje szaleństwo i pokładają we mnie swoje jeszcze zdrowe uczucia. Próbuję, ciężko, morderczo, z całych sił odpłacić im tym samym, znaleźć w sobie chociaż kawałek nieba i dzielić się nim, ale gubię się tylko sama w sobie i sama dla siebie staję się torturą. 
Nie znamy się tak dobrze i po pewniejszym gruncie stąpam nie dając Ci poznać mnie bardziej. Moje sumienie to nie krystaliczna woda, ale zniszczyć, zepsuć Ciebie - promień słońca, tęczę, uosobienie wszystkich dobroci - byłoby wszeteczeństwem, którego mogłabym nie udźwignąć.





♪  Boy Epic - Wicked.mp3

czwartek, 3 kwietnia 2014

Mój ostatni dziennik na długo zniknął pod stosem książek w szufladzie. Straciłam ochotę na rzecz, którą kocham najbardziej i która jak nic innego, czyni mnie lżejszą, magicznym sposobem znosi ciężary z barków. Obiecałam sobie, że wracam do pisania. Potrzebuję tego, jak niewielu innych rzeczy, w których znajduję spokój i które zmywają ze mnie wszystko, co wierci mi dziury w głowie. Szkoda, że nie umiem malować, mogłabym uosobić lęki dokładniej, nadając im twarze, kolory i kilka słabych emocji, może z zobrazowanymi łatwiej przyszłoby się mierzyć.
Trochę się bałam, że wraz otwarciem tych wspomnień ich moc uderzy we mnie, rozdrapie tamte rany, zgubi mnie znowu. Minęło trochę czasu, może go potrzebowałam, bo pierwszy raz spojrzałam na siebie Twoimi oczami. To nie do wiary, jak bardzo byłam samolubna, jakim cudem byłeś gotów próbować raz za razem otwierać moje oczy? Przepraszam. Nie pytaj mnie więcej o to, nie rozmawiajmy w ten sposób, wstyd plącze mi język. Poczułam Twój ból i chciałam umrzeć. I przypomniało mi się, że wtedy puściłam Twoją rękę. Teraz wiem, co miałeś na myśli, mówiąc że jestem zimna. Byłam kostką lodu w Twoich ciepłych dłoniach, której nie sposób było roztopić. I nie wiem, jak mogłam.


Po Tobie może być już tylko ko(nie)c świata.

piątek, 28 marca 2014

Wiem, co właśnie robisz. Mogę leżeć tak godzinami, topić się w ciemnościach, leżeć bezwładnie z telefonem pod uchem i słuchać. Nawet nie Twoich słów, a Twoich westchnień, głębokich oddechów i hałasu, który robisz szukając zapalniczki wychodząc na zewnątrz z papierosem. Nie chcę nic mówić, wiem że boisz się każdego pojedynczego słowa, które może wydostać się z moich ust. Nie mówię już językiem, który oboje znaliśmy doskonale i którym tylko my dwoje się posługiwaliśmy. I nie - nie dlatego, że już go nie znam, a dlatego, że uczę się go zapominać. Nie mogę zasnąć, znów gwałcisz mój spokój i jestem prawie pewna, że Twoja miłość i wyobrażenia o niej stają się moją osobistą tragedią. Ty przecież zawsze szukasz czerni w tęczy i wiem, że jeśli jej nie znajdziesz to sam namalujesz ją na całym niebie. Moim niebie. A ja muszę zrobić wszystko, by więcej Ci na to nie pozwolić i nie dać się ogłupić Twoim oczom. 


Wydam z siebie trochę smutku, wydam trochę grzechu. 

czwartek, 20 marca 2014

Zmieniłam się przez ostatni rok, nie wiem, czy mógłbyś mnie poznać, nie wiem, czy spodobałoby Ci się to, kim się stałam. Nie potrafię pisać bez kropli alkoholu, nie potrafię znieść niczego, co mieści się w mojej głowie. Nie kocham Cię, nie tęsknię. Czasami po prostu brakuje mi Twojego zrozumienia. Bo wiesz, przez cały ten czas, nikt nie jest w stanie pojąć czerni, która chłonie moją głowę. Nikt oprócz Ciebie nie widzi tego, co ja. Wciąż Cię uwielbiam i chcę dla Ciebie wszystkiego, co najlepsze. I chciałabym Cię potrzebować mniej, niż kiedy się gubię, bo za każdym razem, kiedy się boję to właśnie jedna myśl o Tobie przywołuje spokój i wstrzymuje drżenie rąk. 




Wszędzie tam, gdzie Cię nie ma, jest mi Ciebie za dużo. 

poniedziałek, 17 lutego 2014




Nie uciekam od miłości. Uciekam od czegoś, co znaczy dużo więcej. Jeśli Cię pokocham, stracę Cię. Bezpowrotnie, beznadziejnie. 


poniedziałek, 3 lutego 2014

Dla świata stałam się cukrowym deszczem, uśmiecham się, jakbym miała to we krwi, jakbym urodziła się we wiośnie, dla świata jestem miłą i dobrą księżniczką z bajek, na której widok wszystkie zwierzątka przyjemnie poświstują, miauczą, szczekają, ćwierkają, to nawet urocze. Zwłaszcza kiedy staję z boku i mogę na to patrzeć po cichu, bez słów. Śmieję się. Potrafię. Jestem w tym naprawdę niezła. Mogłabym się tym nawet z Tobą podzielić, ale Ty nie możesz tego zauważyć. Dla Ciebie zgorzkniałam, zepsułam się, baterie się zużyły, popękałam, potłukłam się, patrzę na Ciebie przeterminowanym, śmierdzącym wzrokiem. I to, jak Cię czasami dotknę, parzy niemiłosiernie, ale nie jest to już ten ogień, który pchnął nas ku sobie. To tylko opuszczanie. Opuszczanie ruiny, która zaraz zwali nam się na głowy. Opuszczanie serc. 



Zaraz, ja urodziłam się we wiośnie. 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rzeźby słów, które wychodzą przez moje gardło są mocno postrzępione i chyba już mało trwałe. Łatwo zrobić nimi krzywdę, skaleczyć się o zmarzniętą dłoń, czy zarumieniony policzek. Nie chcę być dłużej winowajcą, mieć zamiast - jak ty - aureoli - koronę cierniową nad swoją głową. Długo już byłam odpowiedzialna za każdą drzazgę w twoim palcu i plamę po kawie na twoim białym obrusie. Jeśli tego nie wiesz, to strach który krąży po piętrach mojego ciała to nie myśl, że stracę Cię na dobre, a świadomość, że emocje i uczucia umierają we mnie powoli, starannie, zamazując twój krystaliczny obraz. Śmieję się, kiedy pytasz, czy zostać, czy dać nam szansę na życie bez siebie, bez gier, bez biegania po rozżarzonych węglach. Jedynym dylematem, jaki rodzi się we mnie po usłyszeniu Twojego dramatyzującego głosu jest to, czy w rzucić monetą czy zrobić wyliczankę. Jest mi tak wesoło wszystko jedno. 


♪ The 1975 - You.mp3