Bomby wybuchają w mojej głowie. Czuję się, jak ofiara która niebawem dobrowolnie odda się w ręce kata. Znam siebie, a te historie nie są obce scenariuszowi mojego życia. Z moich oczu popłynie morze łez, a z Twojego serca ocean krwi. Nie chcę stać się wspomnieniem, które wstrzymuje puls i niebezpiecznie kradnie oddech. Próbuję wyrosnąć z zamiłowania do dźwięku łamanych serc i wiem, że zatrzymam się przy Tobie na dłużej. Nie z powodu tego, jak Twoje słowa rozgrzewają i rozczulają każdy skrawek mnie, nie z powodu uśmiechu, który wstrzymuje wszystkie sztormy, nie z powodu przysięgi małżeńskiej, którą recytowaliśmy, chociaż nie w pięknych strojach i przed żadnym Bogiem, nie z powodu rozmów do szóstej rano, ale dlatego, że nie toniesz w mojej ciemności, wyciągasz w niej ku mnie ręce i mówisz, ze będziesz. I jesteś. Po prostu i mimo wszystko. Zawsze po mojej stronie.
***