piątek, 30 września 2011

PURE NIGHT

Potrafię chodzić po szkle. Po ogniu także. Czuję się tak żywo, nieśmiertelnie i jest mi z tym cholernie dobrze. Nie odwracam się wstecz, śmieję się do swoich myśli, jestem szczęśliwa. Ot tak. 
Mimo tych wszystkich nieuzasadnionych deficytów, pustek.

I bardzo lubię moje nowe, niebieskie końcówki.











E N D I N G    I S    T H E    B E G I N N I N G.

wtorek, 27 września 2011

GOLD LION

Dryfuję lekko, bez żadnego strachu, czuję się uosobieniem mojej ulubionej harmonii, tak lekkiej i dźwięcznej. Mam wszystko, co potrzebne do dalszej egzystencji - rozpoczynającą się jesień, gruby koc i mojego ukochanego kota pod nim na kolanach, muzykę i stos wierszy na biurku, idealnych na tę porę i każdą inną. Mam też swoje szalone myśli i kwadrylion pomysłów na sekundę, pod których wpływem śmieję się sama do siebie w głos, prowokując tym samym niepokój w zachowaniu mojego kota, który otwiera lekko oczy, jak gdyby chciał sprawdzić, czy wszystko ze mną w porządku.



Ona nie widzi, nie czuje, że przygotowuje truciznę, która zniszczy mnie i ją; a ja z całą rozkoszą wysączam puchar, który podaje mi na mą zgubę. 
Zakochałam się w Werterze, we wszystkich jego wrażliwościach, w miłości, którą darzył Lotę i naturę i sztukę. I inność Jego też kocham.

niedziela, 25 września 2011

ROADS

Widzę Cię wieczorem
siedzącą na swoim tronie,
bawisz się ognista kulą
obwieszającą mur.
Chcę Cię tylko objąć.
chwycić Cię za rękę,
powiedzieć, że jesteś dobra.






Dzisiejszy pomarańczowy zachód słońca przekonał mnie o tym, że wszystko jest cudowne i że jestem szczęściarą.

środa, 21 września 2011

BROWN SUGAR

Pozwoliłam mojemu duchowi na tę noc opuścić ciało. Spaceruję po Twoim domu, próbuję zachować ciszę, a przecież i tak mnie nie słyszysz. Oglądam płyty, Twoje notatki, spis niepoprawnych myśli, szukam tam czegoś, co zabije mnie ostatecznie lub całkowicie wróci mi życie. Części Ciebie porozrzucane bezmyślnie na podłodze. Zbieram włosy leżące na ziemi, posegreguję je w moim albumie, zrobię z nich bandaż na mój poraniony umysł.  
Pierwszy talerz na ziemi. Ruszasz tylko jedną ręką.
Drugi talerz. Twój zdezorientowany wzrok płynie w moją stronę. 
Trzeci talerz. Boisz się. Nie zaśniesz.





Ona jest nadzwyczajną dziewczyną,
w zwyczajnym świecie.
I ma wrażenie, że nie może uciec

Jemu brakuje odwagi w swoim umyśle,
jak opuszczone dziecko,
jak zwierzak zostawiony na deszczu.

piątek, 16 września 2011

MRS WINTER

Czuję, jakby moja głowa miała zaraz wybuchnąć, nawet sen nie pomógł i żadne tabletki. Mówię dużo złych rzeczy, nauka pokory idzie mi topornie, żadne błędy nie służą mi za dobrych mentorów. 
Marzę dzisiaj o autodestrukcji na miarę Wszechświata. Ale poczekam z tym co najmniej dwa dni, bo jutro impreza u Anny.

I promise I won't be a brat.
If I promise you anything, I promise you that.






czwartek, 15 września 2011

BRATTY B

Potłukłam wszystkie jego nadzieje, a teraz sama zdycham, nie mogąc wydostać się z tego szkła tortur. Nie domyślasz się, ile dałabym, by wydostać się z lodówki, w której mieszkają wszystkie moje myśli, nie przypuszczasz, że możesz być wielbiony przez królową śniegu. I znowu. Wszystkie flaki w gardle, pieprzone ćmy buszujące po korytarzach w moim brzuchu. Gram na czas, albo w ogóle już nie gram.




poniedziałek, 12 września 2011

SO MUCH I

Dziękuję za to, że po raz pierwszy od jakiegoś czasu tak łatwo jest mi wstać, powiedzieć DOŚĆ i zwyczajnie pieprzyć wszystko wokół. Koniec, potrzebuję orzeźwiającego przeciągu w mojej głowie, skupiam się na sobie. Czas mija, jestem poza nim. Ty nie, więc się pilnuj. Powracam do moich reguł i zasad. Nie mam zamiaru się umartwiać i ryzykować swoją pewność z błahych powodów. Jest w porządku. Bardzo chcę by było.

piątek, 9 września 2011

HYSTERIC

Mój bóg miał marmurowe kości, które połamał spadając z pierwszego schodka prowadzącego do mojego życia. A ja - bez zaskoczenia słysząc jego upadek niewzruszenie poszłam dalej, pozwalając by krzyk jedynie echem rozniósł się po kątach słoika, w którym właśnie giniemy. Osobno. 
Jak co roku, od nowa zakochuję się w jesieni, deszczu, mokrych włosach, ucieczkach, melancholiach i depresjach. Lubię nawet moją senność, oczywiście tę za dnia, bo na tę w środku nocy od dawna nie mogę liczyć.


czwartek, 8 września 2011

JUICE BOX

Moja głowa pęka. I próbuję znaleźć po jednym słowie na każdy dzień, wyrywam płatki z kwiatów, sama nie wiem po co, nie cierpię kwiatów. Żadne głupie kocha, nie kocha, bo przecież jak jakaś pieprzona roślina może to wiedzieć lepiej, aniżeli ja. Poza tym, nie dbam o to.
Schody, po których idę są stare, zakurzone, spróchniałe i zmierzają ku ciemności. To nic, ciemność nie jest mi obca, lubię ją, nie muszę udawać, że jestem ślepa.
Przeraża mnie, że jest coraz mniej rzeczy, które mnie wzruszają, moje uczucia można porównać do białej, nienaruszonej kartki. Mam tak niezrównaną ochotę zatopić się w niebezpieczeństwie, zaryzykować to wszystko, przegrać, lub wygrać. Przegrać. Niech te psychopatyczne myśli, jak najszybciej mnie opuszczą. Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy, bach.


Gęsia skórka wróciła i twarz zawstydzonego dziecka.
Popatrz na mnie, znam miejsce, gdzie możemy uciec.


♪ Kings Of Leon - I Want You.

środa, 7 września 2011

LIVING ROOM

Umrę, jak kwiaty w naszym pustym domu. A wszystkie nasze ślepe dzieci pochowają mnie w stu donicach, w ziemi, w której obmyjesz swoje winy. I te resztki mnie, jak usta tuż przy twoim uchu, których nie sposób zapomnieć, których nie sposób nie usłyszeć, osiądą na twej skórze i cieniem zabiją tę pyszną dumę.