Może tak jest lepiej. Może w tym też jest dokładnie strzeżona i ukryta przed światem jakaś cenna nauka. Ktoś kiedyś powiedział, że ból uszlachetnia, poszerza horyzonty, otwiera oczy i pozwala widzieć więcej. Nie wiem, ile w tym prawdziwości, nie zastanawiam się. Teraz muszę iść dalej, nie mogę stracić ani jednej chwili, na pewno nie na rzeczy, które zatrzymały się za moimi plecami.
Pół mnie, pół Ciebie, to ciągle zbyt nieproporcjonalnie.
Powinnam iść spać, jestem zmęczona bieganiem do szkoły, czekaniem na autobus, brutalnością własnych myśli, oraz wieloma innymi rzeczami, z pozoru błahymi.
A tak swoją drogą, to zaskakujące, że ludzie uważają się za tak wartościowe jednostki, komentując cudzą inność, ale jak wiadomo - inność rodzi złość, w dzisiejszych czasach najłatwiej być dresem tudzież plastikową lalą. Ludzie o odmiennej okładce z góry są skazani na wszelkiego rodzaju negowanie, potępianie. A czy to przypadkiem nie chodziło o to, by odkryć siebie i sobą pozostać?
Zadziwiające, że ludzie są skłonni wierzyć, że liczę się z ich opinią i ma ona na mnie jakikolwiek wpływ. Otóż nie, liczę się jedynie z ludźmi z którymi łączą mnie szczególnie wyjątkowe więzi. Reszta jest dla mnie jedynie marną częścią systemu.
To smutne, że świat na naszych oczach traci na wartości, podupada mentalnie, zakłamanie go niszczy i zabija.
Odwagi ludzie, nie bójmy się być sobą.