niedziela, 31 marca 2013


Wiosna to już nie pora zieleni, 
to zawsze mniej mnie o pół.









jeśli mój mężczyzna był ogniem, to wypalił się przed moim wybudzeniem

i został zastąpiony ćwiartkami whiskey, papierosami i przestrzenią kosmiczną



poniedziałek, 25 marca 2013

Drżenie, słońce w jeszcze zamglonych oczach, ciała dygocące ostatkiem zimy. Zdjęcie bez duszy, serce bez serca, noce zarywane na spisanych tęsknotach. Marnuję czas, bawię się nim, jak gdyby nieśmiertelność wpisana była w moją naturę. Przecinam wszystkie liny, coś mnie paraliżuje, krępuje uczucia. Ale to już ostatnie trzy miesiące walk, lęków i strachu, tak mocno wyczekuję siebie i doprawdy odliczam dni do spotkania tej dziewczyny. Bo widzę ją i czuję i słyszę, jak się zbliża. Wtedy przyjdź, wtedy otworzę. I będę najlepsza. 

Potrzebowałam rozrywki, dał mi swoje serce.


środa, 6 marca 2013

Napisałam wiersz, to jedna z niewielu przyczyn, dla których czasem pozwalam zabawić czerni we mnie na trochę dłużej. Nie kwitną we mnie pustki na marne. Łykam moje słowa, popijam je nie zawsze słodkimi afrodyzjakami, bywam inspiracją sama dla siebie. Patrzę na miłość uchodzącą spod moich palców i przypisuję jej boskie zdolności. Tak trudno ją w końcu zniszczyć. Tak trudno kochać za dwoje. 




Widzę Cię w każdej twarzy, to sprawia, że uwielbiam wszystkich ludzi, jestem miła, uśmiecham się, dopóki nie zostaję sam na sam ze sobą i słodkim koszmarem wspomnień. Ludzie przychodzą, czasem pozwalam im pobyć ze mną dłużej, ale jest pewna granica, wiesz. Nikt nie miał mnie tak mocno, jak Ty, tak głęboko, jak Ty, tak bez reszty, jak Ty.

poniedziałek, 4 marca 2013

Powinnam to napisać wczoraj, doszłoby to ładnie do skutku, gdyby nie whisky, która w końcu okazała się zabójcza. Zasnęłam przy Californication, napalonym kocie i muzyce, przy której normalny człowiek nie mrugnąłby nawet okiem.
10 dni. Czas, który nadchodzi znowu pobudzi mnie do życia. Potrzebuję energii. Wyłącznie Oni mogą mi ją ofiarować. Tęsknię. Za Nimi, Maurycym, Babcią, Dziadkiem, moim ulubionym miejscem, pobudkami poimprezowymi, widokiem ich porannych skacowanych mord.


Mam wszystko. Cholerne wszystko. Pieprzone nic.


c a n    i    b r e a k    y o u r    h e a r t  ?



Wszystko we mnie krzyczy zostań tutaj, wszystko oprócz ust.