niedziela, 1 grudnia 2013

Uczucie niepokoju rządzi się własnymi prawami i doprawdy ciężko jest nad nim panować. To pojawia się tak często, że przez chwilę próbowałam się do tego przyzwyczaić, ale ostatecznie jedyne czego chcę to powrotu do normalności. Muszę więc zrobić wszystko, rzetelnie, według planu by to urzeczywistnić. Spisuję punkty, wszystkie za i przeciw, czy to możliwe, że niektóre rzeczy znajdują się w obu rubrykach listy? Zbawienia i ocalenia są poza naszymi granicami. Może to jest to, czego się tak boję. Kawałka końca na rękach, krwistego i zimnego. Tyle Cię nie ma, że jeśli wierzyć sercu uśpiłam namiętność, jak zmęczone dziecko. 



♪ Badly Drawn Boy - In Safe Hands.mp3

poniedziałek, 25 listopada 2013


To jakaś bezdenna pustka, w której mogłabym słyszeć różne rzeczy, ale Twój głos zagłusza resztę tego drętwiejącego chaosu. 
Zbieram plony swoich błędów. Suche, martwe i ubogie w nadzieję. 


czwartek, 21 listopada 2013

Próbuję napisać coś od kilku godzin. Czuję się jak rozerwana i wypluta kartka z ledwo widocznym, krótkim tekstem napisanym przez analfabetę. Cała jestem błędem. Dzisiaj, wczoraj, jutro. 
Rusz, nie czekaj na zeszłoroczne lato. Przyjdzie następne. I będzie najpiękniejsze. Jeszcze bardziej, niż myślisz, że może być. Próbuję Ci uwierzyć, jesteś jak odrobina słońca w mojej zimie życia. Dam Ci rękę, znowu. Znowu ją puszczę. Czego się boisz? My się nigdy nie kończymy. Właśnie tego. Często zapominam o Tobie, bo odkryłam, że są lepsi ludzie, dla mnie. Choć nie wiem, jak mogę być tego pewna, skoro i oni odeszli. Nie o Tobie są wiersze ostatniego roku. Nie o Tobie słucham piosenek. Potykam się o tęsknoty. Moje istnienie zawiera jakiś nieznany naturze błąd, autodestrukcja musi być trucizną w moich żyłach. 




i need u, but how many times can i die? 



czwartek, 14 listopada 2013

Myślę, że wystarczy. Że spadło wystarczająco dużo deszczu, że minęło sporo pór roku, że radość życia nie uszła ze mnie całkowicie, a wręcz przeciwnie - ma właśnie szansę znaleźć się w szczytowej formie. Moje plany nie legną w gruzach, zapaliłam ponownie chyba już nieśmiertelną pochodnię w sobie samej, która zniszczyła ciemność i uśpiła mój niepokój. Mój duch krzyczał, ale moje dłonie były bezwładne wobec ognia, w którym stało moje serce. Kawa, papierosy, kawa, metro, tramwaj, książki, sen, miłości głębokie do kości, pułapki, doły, czekanie. Nadzieje - beznadzieje. Wszystko, co trzymało mnie z dala od siebie żegna się ze mną od dnia, w którym wreszcie wiem, że jedyną rzeczą której naprawdę chcę to by twoje duchy odeszły. Na zawsze. Jeśli to zaboli, nie dbam o to - mogę szczerze wyznać, że to nie było dla mnie istotne. Byłeś trucizną sprytnie ukrytą w fiolce po tabletkach na starą, mocną, przeżutą miłość. 

Jeśli jesteś wystarczająco odważny, by powiedzieć ŻEGNAJ, życie wynagrodzi ci to nowym WITAJ.



Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Co jeśli jej prąd sam cię porwie? 

środa, 23 października 2013

Nie zwracaj na to uwagi, to moja mała osobista klęska. Mały smutek, który przeżył alkoholową powódź. Jeden sen, drugi, trzeci, trzeba na nie czekać tyle, co na cud. Z serca padło mi na mózg, oczy, ręce, nic już nie chce spać, czujność dotąd uśpiona podobnie budzi się, żywa jest, jeden plus. Minus kwiaty gniją, drzewa w coraz większym negliżu spotykam. To głupi znak, wkrótce zbledną bardziej niż ja, oddadzą puls stopniom minus trzydzieści. Znowu ten minus. Zniweluj go czymś, cokolwiek. Byłam głupia, jestem głupia, marnotrawię chwile, żałuję gdy już jedynie opary, nic nie znaczące, resztki, pamiątki kładą się na mnie, wgniatają mnie w ziemię. 


Nie udało się wysłać wiadomości. Spróbować ponownie? TAK.
Nie udało się wysłać wiadomości. Spróbować ponownie? NIE. 
/ odłóż telefon, żyj. papieros, kawa, lawa, tęsknoty, miernoty, ślepoty, boję się wiedzieć, co u Ciebie. złamie mnie ta wiedza. 



piątek, 18 października 2013

Wszystko, co muszę zrobić to wypłukać wstyd z pękniętych ust, sińce spod kolan zamalować błękitem czystego nieba, odetchnąć. Odetchnąć. Nie umiem już pisać, słowa wymykają mi się bezwstydnie, sen układa moje powieki do snu, nuci mu kołysanki Twoim głosem. 
To ta pora.




Rok przełomowych zmian. 



poniedziałek, 7 października 2013

Przespałam sporą część ostatniego czasu mojego życia. Bałam się, że coś mnie ominęło, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że nic nie dzieje się bez powodu. Żałuję, że pisanie ostatnio przychodzi mi z wielkim trudem, bo czuję, że dużo we mnie bałaganu, który szuka bezpiecznej drogi ucieczki. Słowa zawsze stanowiły znaczącą część koła ratunkowego, kartki papieru były najpewniejszym domem. Teraz stoję na zewnątrz mojego azylu i choć próbuję dostać się do środka, moje wysiłki to ciągła syzyfowa praca. 
Dużo się dzieje, spotykam twarze z przeszłości, niektóre rzeczy się nie zmieniają, mimo upływającego czasu. Nie sądziłam, że możesz czuć podobnie. Nie przypuszczałam, że Twoje ciepłe i miękkie dłonie pewnego dnia znowu chwycą moje. Myślałam, że pamiętam, jak pachniesz, ale źle to zapamiętałam. Zawrót głowy, zboczyłam z toru, mam wciąż Twój smak na wargach. I nie mogę spać i uwielbiam Cię tak samo, ale dalej muszę iść sama. Ja też zawsze znajdę dla Ciebie czas, wiesz o tym. 



Jesteśmy na siebie skazani. Obiecywaliśmy 'na zawsze', czemu więc dziwi Cię fakt, że zawsze jakaś część mnie zostaje z Tobą? Mam Cię tak samo, jak Ty mnie. Na zawsze, na zawsze, na zawsze.


wtorek, 24 września 2013

Zaczynam pisać o Tobie, kiedy czuję, że błądzę. Każdy drogowskaz nosi Twoje imię, ile pułapek, ile ślepych uliczek. To prawda, że ciężko nam się oddzielić od historii niedokończonych, rozerwanych w nagłym, niespodziewanym miejscu, w punkcie kulminacyjnym. Mam skłonności do przesady, myślałam że nauczyłam się sobie z tym radzić. Nie. Balansuję między tyloma skrajnościami, rozrywają mnie między sobą, krzyczą, tupią, złoszczą się, karzą wybierać. Jesteś jedną z nich, bielą, czernią, krzykiem, ciszą łagodzącą wszystkie zadry. To niemożliwe, te sznury wiążące mnie z Tobą. Co gorsza Twój umysł ma podobną strukturę, szaleństwo, szaleństwo, noce, długie, zimne, pętle, bohomazy, kartki wyrwane, niezaczęte, nieskończone skoki z najwyższych pięter serca, odpowiedzi bez pytań. 
Dużo głupstw. Nie jestem tak odważna, jak myślisz. A jeśli jestem, to ta odwaga snuje scenariusze klęsk. Cała jestem na opak, wszystko wbrew sobie, wszystko wbrew nam, wszystko bez zmian. 




Kaleczę się o przeszłość, widzisz. Mam tyle szans, tyle ludzi, a wybieram gnić, rozpadnę się. Bo tyle tęsknot we mnie kwitnie. 


poniedziałek, 16 września 2013

W moim świecie jest za ciasno nawet dla mnie, a Ciebie dziwi moja chłodna obojętność. Przybywasz w złym czasie, moje życie toczy się poza moją kontrolą w starych zdjęciach, twarzach i piosenkach. 





piątek, 13 września 2013

We mnie nie ma nigdy tyle spójności, którą tak zawzięcie podziwiasz we wszystkim, co widzisz. Lubisz, gdy jeden koniec idealnie łączy się z drugim i wolisz czyste niebo. Pasuje Ci do oczu. Pasuje do smutnego, miękkiego serca, które bije w Tobie. 
Nie byłeś czysty. Wiem to, choć wiem też, że zaprzeczałbyś budząc we mnie nadzieję, że mogę jednak się mylić. Ale nie mylę się. Jesteś moim przekleństwem, nie powinnam Cię chcieć, a mimo iż wszystko jest tak odległe -stoisz przede mną tak samo, jak wtedy, gdy zamknę oczy. A mnie nie jest łatwo z świadomością, że jestem niczym więcej, jak wyrwaną kartką z Twojego życia. 
Czas mija, rzeczy się zmieniają. I nic we mnie.





does it trouble your mind the way you trouble mine?


poniedziałek, 9 września 2013

Tortury.
Nie mogę dźwignąć tego końca. 
Jesteś taki żywy, gdy zamknę oczy, kiedy zgaszę światło. 
Umrzyj. 
Za murami mojego serca.
Za głową pełną wspomnień.
Nim wykrwawię nas na śmierć.


Ja po prostu czuję, że wszystkie miejsca,
w których mnie nie ma są Twoim domem. 


sobota, 31 sierpnia 2013

Nie chciałam się ruszać z domu, ale ostatecznie dałam się namówić. Kocham to miejsce, ale nie wiedzieć czemu strasznie się tu rozleniwiam. I mam tu na myśli przede wszystkim weekendowe wypady na miasto, na które ostatnio wcale nie mam ochoty. Coraz częściej wybieram więc kawę, notatnik, łóżko, papierosy, poezję i muzykę. Moja przyjaciółka twierdzi, że po prostu się starzeję, wszyscy pozostali zastanawiają się gdzie podziała się Paulina, a ja stoję między mną, a mną i nie wiem, gdzie czuję się bardziej. Wiele się zmieniło, czuję się przerażająco dojrzalej, ale też pewniej i mocniej. Nigdy wcześniej nie byłam tak świadoma i silna. Pustki i tęsknoty nie rozbijają ścian mojej głowy, nie zatrzymują akcji serca. Wiedziałam, przeczuwałam, że wszystko obierze przeciwny kierunek, ale nie spodziewałam się, że stanę się uosobieniem rajskiego spokoju. Już nie pozwalam rozrywać się kruchym namiętnościom, chociaż rosnę w serce, mam go więcej i staram się nim dzielić. Powoli zamieniam się w kobietę, którą zawsze chciałam być, a to napawa mnie dumą i radością.





let me save you



środa, 28 sierpnia 2013

Manson umila mi ten leniwy wtorek, który jest ostatnim dniem moich wakacji. Bardzo tęsknię, jestem w tym mistrzynią, wiem bo czuję to każdym skrawkiem ciała i czymś tam, co jeszcze tli się w jego wnętrzu. Mam coś z moich ulubionych poetek (jakie to gorzko słodkie uczucie!) - one podobnie rozdawały swoje serce byle gdzie i byle komu. To jedna z cięższych odmian jego wad - tak mówią. Kiedyś taka nie byłam, to wiatr w polu szukał mnie, nie ważyłam słów, dzisiaj wolę milczeć. To nie stanie z boku, czuję się raczej w centrum huraganu i trochę się boję, ale chyba muszę to lubić. Tak dawno nie patrzyłam wstecz, że wyraźniej widzę rzeczy przede mną, na mojej drodze. Cześć, kim jesteś, co tu robisz? Dogonię Cię. 




i'll love you, if you wont make me starve


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Musisz wiedzieć, że jeśli drzwi, do których pukasz są zamknięte - był tu ktoś wcześniej, przed Tobą. I najprawdopodobniej zdemolował wszystko, co znajduje się za progiem. Wszystko, co musisz zrobić to mieć nadzieję, ale nie czekać, aż ktoś w końcu otworzy. Idź, rób co czujesz, pewnego dnia te drzwi same staną przed Tobą i powitają Cię chłodnym powiewem wiatru zapraszając do środka. Możesz być tego pewny. 





piątek, 23 sierpnia 2013

Nagle wszystko się zmieniło. Rozsiany na mnie popiół opadł i ugrzązł w czarnej ziemi. Mogę po nim już tylko stąpać. Mocno i twardo stawiać kroki, iść do przodu, wydostać się z objęć żelaznych łańcuchów zaciśniętych wokół moich kostek i nadgarstków. Urodziłam się na nowo, dwa miesiące temu, ze strachem w głowie, że teraz, gdy nie mogę mieć żadnej wymówki - stchórzę, ucieknę, schowam głowę w beton. Ale jestem taka silna, zniosłam to niespodziewanie dobrze, z pokorą, jak karę za wszystkie dotychczasowe grzechy.
I możliwe, że winy zostały odkupione, wiem to kiedy wracam do domu, leżę w łóżku, tulę się sama do siebie i mogę poczuć Jego zapach na sobie.
Motyle i myśli wiązane wstążkami. Serpentyny i fajerwerki, wszystko ożywa, rozgrzewa się, nie jestem tym kim byłam przed dwoma miesiącami. 
Więc wejdź. Czekam ja i świeże antyramy, w których kiedyś schowam Twój uśmiech. 





Here. Here is simple and happy.



czwartek, 15 sierpnia 2013

środa, 5 czerwca 2013

Próbowałam. Zastąpiłam starą pustkę nową. Tej jednak nie sposób wypełnić. 
Twoje zdrowie. 




♪ Augustana - Boston.mp3


środa, 29 maja 2013

Nie da się tak wykarmić kłamstwa, by miało siłę latać ponad nami, piękne i kolorowe. Nie można ciągle udawać, że trzyma się w ręku złoto podczas gdy glisty wiją się między naszymi palcami. Gdybym chociaż potrafiła stworzyć złudzenie rozsądku, przecięłabym to pośrodku tętnicy, pocieszając się widokiem zwłok największej, chociaż najbardziej gorzkiej radości, jaką miałam. A tak wciąż pozwalam Ci wierzyć, że możesz jeszcze coś znaczyć, że jesteś moim światełkiem w tunelu. To nie Ty, to moja potrzeba bycia martwą, moja potrzeba bycia bohaterką tragiczną. 

Lubię raz na jakiś czas poznać kogoś, kto niewiele robiąc wnosi wszystko do mojego życia i zmienia je diametralnie. Podobno musimy żyć tą chwilą. Chyba zaczynam Ci wierzyć.




poniedziałek, 27 maja 2013


22.05.2013 r.
BRING ME THE HORIZON

Poznajesz band, słyszysz pierwszy utwór, znajdujesz w nim siebie i to z tobą zostaje. Muzyka to najpiękniejszy sposób na rzeczywistość, na egzystencjalne rozterki, wątpliwości, tęsknoty, na powroty. Na radości, szaleństwa, uśmiechy, wszystkie euforie.  A chwila, kiedy masz możliwość być tak blisko, słyszeć każdy dźwięk, słowo i to wszystko przenika cię na wylot, wszystkie nerwy szaleją, wulkany radości wybuchają jeden po drugim - rany, czujesz się jak bóg, to trudne do opisania, myślę że przez te niespełna dwie godziny byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 
Uwielbiam, kocham i to z pewnością nie był ostatni koncert BMTH, na którym byłam. 















love & forever


wtorek, 14 maja 2013

Hej, tęsknię. Myślę o tym, kiedy piję, kiedy palę, kiedy ostatnia kropla kawy żegna się z dnem filiżanki. Byłam pewna, że dzięki Tobie oderwę się od czteroletniej czerni. Udało się, ugrzęzłam w kolejnej. Czteromiesięcznej, bolesnej pustce po Tobie. Chcę tylko wiedzieć, czy wszystko z Tobą w porządku. Tak bardzo wariuję, popijam Cię drinkami, gubię się między wersami, gdzie jesteś? 
Źle mi z Tobą, bez Ciebie. 


♪ Matt Walters - I Would Die For You.mp3


środa, 8 maja 2013

Kawa. Trochę poranka, trochę tęsknoty do słońca, kiedy mam go pod dostatkiem. Trzecia rano, insomnia, trująca, gorzka, cierpka i bez krzty nadziei. Nie zasypiam, nie budzę się rano. Od miesiąca nie miałam w dłoniach mojego notatnika, od miesiąca żadna liryczna spowiedź nie oczyściła mojej duszy, jak mogę się dziwić, że jestem cieniem? Patrzę wypalonymi oczyma, dotykam wyszczerbioną filiżanką, pachnę zgniłymi kwiatami, smakuję jak zeszłoroczne jagody, które zostawiłam na pastwę losu, na strychu, zmarły, nim wróciła mi o nich pamięć. Kolejne ziarno zniszczenia zasiane, jaką jestem perfekcjonistką w destrukcji! Jak bardzo muszę mieć to w sobie, jak mocno to jest wpisane w moją naturę. 
Papieros. Pieprzona zapalniczka gra ze mną w chowanego. Chwytam ją w zasięg wzroku, z impetem, małą złością, jak gdyby to była jej wina, że za każdym razem odkładam ją w inne miejsce. Drażni mnie wszystko wokół. Złoszczę się na swoje nieudolności, choć przed światem skrzętnie to ukrywam, obarczając go winą za wszystkie moje pomyłki. Co mam jeszcze zrobić? Jaką górę muszę przenieść, żeby naprawdę poczuć się, jak wtedy? Cztery miesiące bez słów to dużo. O cztery za dużo, wiesz. 









Hej, wreszcie mam dla ciebie trochę czasu, możesz wrócić.


piątek, 3 maja 2013

Herbata wystygła. Rozbolała mnie głowa, kilka papierosów obróciło się w popiół, jak drobne, stare miłostki. Szybko i w otoczce szarej, wolnej chmary dymu. Jestem taka zimna. Tak zimna, że gdyby nie mimowolne drganie moich dłoni posądzałabym się o zanik funkcji życiowych. Ale jestem. Podobno. Zdrętwiała, gnijąca w puszce chaosu. Oh, moja miła Pandoro, cóż najlepszego uczyniłaś? 


I'll take it slow, make you lose control.

wtorek, 30 kwietnia 2013

Nie czekam, ochłonęłam. Zwróciłam całą moją wrażliwość, stałam się górą lodową w samym sercu jego oceanu. To nic, że czuję się odrobinę pusto. I pustka dostaje swoją szansę, gdy topi w sobie mała ziarna, które z czasem rozrosną się, rozrywając jej chłodne, żelazne brzegi. 





♪ The 1975 - Chocolate.mp3
Miłość do The 1975 pochłonęła mnie bez reszty. Utwory przywołują masę wspomnień i trzymając je blisko siebie dźwiękiem - jest mi dobrze.



poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Kilka snów, kilka niedopowiedzeń, oh jakżesz je lubię. Trochę gramy, znasz mnie całkiem dobrze, wiesz że niedosyt tylko mocniej działa na moje zmysły. Kawa. Czuję, jakbym miała śrubkę w głowie. Pobiegam, odetchnę, nie działa. Tak sobie myślę: Złapałam słońce, trzymałam je mocno w dłoni, szczęście pożarło zdrowy rozsądek i chyba się spaliłam. Doszczętnie i nie wiesz, choć stąpasz po popielatych resztkach mnie. 

niedziela, 31 marca 2013


Wiosna to już nie pora zieleni, 
to zawsze mniej mnie o pół.









jeśli mój mężczyzna był ogniem, to wypalił się przed moim wybudzeniem

i został zastąpiony ćwiartkami whiskey, papierosami i przestrzenią kosmiczną



poniedziałek, 25 marca 2013

Drżenie, słońce w jeszcze zamglonych oczach, ciała dygocące ostatkiem zimy. Zdjęcie bez duszy, serce bez serca, noce zarywane na spisanych tęsknotach. Marnuję czas, bawię się nim, jak gdyby nieśmiertelność wpisana była w moją naturę. Przecinam wszystkie liny, coś mnie paraliżuje, krępuje uczucia. Ale to już ostatnie trzy miesiące walk, lęków i strachu, tak mocno wyczekuję siebie i doprawdy odliczam dni do spotkania tej dziewczyny. Bo widzę ją i czuję i słyszę, jak się zbliża. Wtedy przyjdź, wtedy otworzę. I będę najlepsza. 

Potrzebowałam rozrywki, dał mi swoje serce.


środa, 6 marca 2013

Napisałam wiersz, to jedna z niewielu przyczyn, dla których czasem pozwalam zabawić czerni we mnie na trochę dłużej. Nie kwitną we mnie pustki na marne. Łykam moje słowa, popijam je nie zawsze słodkimi afrodyzjakami, bywam inspiracją sama dla siebie. Patrzę na miłość uchodzącą spod moich palców i przypisuję jej boskie zdolności. Tak trudno ją w końcu zniszczyć. Tak trudno kochać za dwoje. 




Widzę Cię w każdej twarzy, to sprawia, że uwielbiam wszystkich ludzi, jestem miła, uśmiecham się, dopóki nie zostaję sam na sam ze sobą i słodkim koszmarem wspomnień. Ludzie przychodzą, czasem pozwalam im pobyć ze mną dłużej, ale jest pewna granica, wiesz. Nikt nie miał mnie tak mocno, jak Ty, tak głęboko, jak Ty, tak bez reszty, jak Ty.

poniedziałek, 4 marca 2013

Powinnam to napisać wczoraj, doszłoby to ładnie do skutku, gdyby nie whisky, która w końcu okazała się zabójcza. Zasnęłam przy Californication, napalonym kocie i muzyce, przy której normalny człowiek nie mrugnąłby nawet okiem.
10 dni. Czas, który nadchodzi znowu pobudzi mnie do życia. Potrzebuję energii. Wyłącznie Oni mogą mi ją ofiarować. Tęsknię. Za Nimi, Maurycym, Babcią, Dziadkiem, moim ulubionym miejscem, pobudkami poimprezowymi, widokiem ich porannych skacowanych mord.


Mam wszystko. Cholerne wszystko. Pieprzone nic.


c a n    i    b r e a k    y o u r    h e a r t  ?



Wszystko we mnie krzyczy zostań tutaj, wszystko oprócz ust. 


środa, 27 lutego 2013

Czuję się samotna, samotna sama ze sobą, a to najgorsza z możliwych samotności. Odnoszę chłodne wrażenie, że usycham w swoim jestestwie, drwią ze mnie światła i kolory w mojej głowie. Przechodzę obok luster, staram się w nie nie patrzeć, ale kiedy jednak jakimś cudem ocieram się o swój wzrok, mogę poczuć atomy pustek rozbijające się o moje oczy, potem usta, resztę tego trupiejącego ciała. Boję się. Nie jestem dobra dla Nich, jak mogę więc być i dla siebie? Myślałam, że potrzeba mi zwolnić. Teraz nie jestem pewna, czy nie zwolniłam tak bardzo, że nigdy już nie będę potrafiła ruszyć. Nic o Tobie, mój drogi. To we mnie budzą się najczarniejsze noce, rosną wysokie drzewa, tak bardzo zgubię Cię w lesie, który wkrótce opanuje każde ziarno ziemi we mnie. 



























U mnie jest blisko z serca do papieru


sobota, 23 lutego 2013

Smucą mnie moje sny. Są idealne jak słoneczny dzień, który spędzasz wylegując się nad wodą, trzymając drinka w ręku i słysząc w tle wrzaski rozochoconych dzieci. Przyznaję, że ciężko mi je oddzielić od rzeczywistości. Niektóre głosy, niektóre spojrzenia i dotknięcia są tak prawdziwe. Takie, jak je zapamiętałam. I to doprawdy cudowne, jak pierwsze słońce po długiej, mroźnej zimie - dopóki nie otworzę oczu. 




Nie czuję się ostatnio najlepiej. Tym razem chyba nie ucieknę od wizyty u lekarza. 

*

niedziela, 17 lutego 2013

Jakie pożegnania lubisz najbardziej? Ciche, bezszelestne, z jednym spojrzeniem, muśnięciem ręki, może nawet nieznacznym uśmiechem, kruchą łzą, czy jednak te napiętnowane emocjami, wszystkimi, głośnym śmiechem, krzykiem, szturchnięciem, szarpnięciem, trzaskaniem drzwi? Niech to kończy się, bym sama mogła się zacząć. By odsłonić zasłony i wpuścić światło. By świeże powietrze wypełniło tę pustą pierś, dobre jak chleb. 


Całe szczęście, że ruszyłam się wczoraj z domu. Nie miałam siły, ochoty, wszystko we mnie krzyczało stanowcze - NIE, ale zebrałam się i pokusiłam o pub, a potem małą domówkę u Meli i Radka. O ile średnio pamiętam powrót do domu, tak doskonale zapisane w pamięci mam uszkodzenie swojej twarzy, spowodowane upadkiem w twardy lód, który pomyliłam z mięciutkim śniegiem. Morda zdarta, siniaki tajniaki, czyli mam, ale nie wiem jak to się stało - również są, impreza całkowicie udana i całkowicie ożywcza!  Czas leci mi w tym Sztokholmie bardzo szybko, a za niecały miesiąc zobaczę moje Potworki i to też pozytywnie mnie nastraja. Tęsknię! 





płynąca krew przypomina ciemny owoc- efekt, kosmetyk.


piątek, 15 lutego 2013

Wypłakałabym całą tę miłość. Każdy jej gorzki skrawek, zlizałabym krew z białych, koronkowych falbanek, Ciebie częstując wiecznością bólu w moich oczach. Przypuszczam, że zwariowałabym. Tylko kot, niczego nie świadomy czułby się bezpieczny w mojej obecności. Sądzę, że przesadzałabym martwe kwiaty, cztery raz dziennie, katując je brakiem światła w piwnicy. Pisałabym listy długości mojego warkocza, zostawiała na nich swój zapach, jak niegdyś serce pod Twoim domem. I dalej niosłoby mnie to szaleństwo, czasem rozkosznie poprzez błękitne nieba, kiedy wracasz i zawsze w zimnej ziemi, między milionem różnego robactwa, które ukochało moje ciało, które piło moją duszę. 
To już nie ja, odeszłam. Nadzieję mam nie patrzeć wstecz. Nadzieję mam wrócić życie kwiatom, pozwolić im od nowa poznać światło. 




siarczane cudzołóstwa nękają we śnie.

poniedziałek, 11 lutego 2013

piątek, 8 lutego 2013

Rozstępują się przed nim morza, mój mały bożek. Moja smutna dziecina, która nie przewiduje, że to koniec. Szaleństwo nie będzie nas dłużej łączyć, obłęd musi odejść i doprawdy - każdy krok to przestrzeń między mną, a tobą, wielka i pusta. Wierzchołek nie do zdobycia. Spoglądam na nią, przez lustro czuję ją ciepłą. Jest rozgrzaną łąką, nad którą wiosna rozpoczęła żmudną, lecz wkrótce owocną pracę. Odchodzę, jak świt, zostawię po sobie ciemność, uśmiechnę się, jak robię to teraz. Nie wracaj, nie ma mnie tu. 





gdyby moje usta mogły poślubić ranę taką jak ta!

czwartek, 7 lutego 2013

Zdążyłam już zakochać się w pierwszym tegorocznym słońcu i jak na złość zima wróciła, śnieg nie ustaje, widok z okna mnie nudzi, przyprawia o dreszcze. Mimo to czas płynie lekko, on jeden nie zważa na niską temperaturę, nie dba o nią. I to sprawia mi niemożliwą radość, próbuję więc być na jego podobieństwo, tarcza, cyfry i wskazówki. Próbuję płynąć, dryfować. Bez obaw, bez strachu, bez bitew na poligonie mojej głowy i serca. Przeszłość odeszła, jest cicho, nie tęsknię, nie potrzebuję, nie wyczekuję jej powrotu. I jestem już pewna, czuję jak odchodzi, czuję, że ustępuje miejsce czemuś równie niepowtarzalnemu. Oby tylko nie było za późno, oby moje teraz nie odeszło, obym go nie straciła, powiedz tylko, że to dopiero początek, bo dzięki Tobie chcę być lepszym człowiekiem. 








Trzy Metry Nad Niebem oraz Tylko Ciebie Chcę to z pewnością jedne z tych filmów, do których będę wracać raz na jakiś czas. Kolejny raz przekonałam się o tym, że nie wszystko, do czego podchodzę sceptycznie musi być rzeczywiście źródłem rozczarowania. Polecam.

niedziela, 3 lutego 2013

Pierwsze tak intensywne słońce od dawna. Muszę być zsynchronizowana z pogodą, ma na mnie niezwykły wpływ. Wiosno, wyczekuję cię niecierpliwie, nie karz mi długo czekać, nie spóźnij się, ponieważ moja tęsknota za zielenią przekracza wszelakie granice! Uśmiecham się, pochłaniam te pierwsze promienie słońca i mam nadzwyczajną nadzieję, że ciepło we mnie zatrzyma się na dłużej. 












Nie odchudzam się, od tygodnia ćwiczę zawzięcie, pracując nad brzuchem. Z niecierpliwością czekam na wiosnę i bardziej sprzyjającą pogodę, by pobiegać trochę! Dość leżenia brzuchem do góry! Zamierzam aktywnie pożytkować wolny czas! :)


czwartek, 31 stycznia 2013


Trzymam Jego serce wewnątrz jednej kropli zmarzniętej zły. Próbuję być wystarczająco ciepła, by dać Mu więcej, niż kruche, jasne ciało. By dać mu więcej niż strach i wino w żyłach. Chcę tylko umrzeć na Jego rękach, podążać za Nim w zimną noc, karmić kłamstwami, być kamieniem w Jego kieszeni, być spokojem podczas burz. Sprawia, że czuję, jakby to miłość wierzyła w nas, żyjemy w czerni, ale poranki dają nam nadzieję. Tak długo, jak masz na dłoni moją krew, mam powód, by do Ciebie wracać.





*
p ł y n ą c a    k r e w    p r z y p o m i n a    c i e m n y    o w o c  -
-  e f e k t ,    k o s m e t y k
u ś m i e c h a s z    s i ę 
n i e ,    t o    n i e    j e s t    ś m i e r t e l n e


wtorek, 29 stycznia 2013

Doprawdy łatwo Go stracić, zgubić w drodze, przeoczyć jak wschód o wczesnym poranku. Jeśli wyrazisz chęć, mój drogi - wrócę po Ciebie, gdy będę niepokalaną całością, niemalże tak dobrą, jak chleb ich bogów. I rozkwitnę w Tobie, oszukam zegary świata, tylko nie bój się oszaleć ze mną. Nie dotkliwie i nie winiąc moje serce. Ono nigdy nie wie, co robi. Oprócz tego, że należy do Ciebie. Jak gwiazdy do nieba, jak róże do ziemi. Rodzi się czas, w którym nie prędko umrę. Tak lekko i łatwo można tylko raz, kolejne przychodzą, jak burza, którą sobie przypodobałam. 




*
Dzień mgły: dzień matowienia.

wtorek, 22 stycznia 2013

Jakież to zabawne, Twoje słowa nie budzą we mnie ognia, nie tego, który prowadziłby mnie ślepo i szalenie. Może to chwila, może pozwoliłam się jej ponieść, może kiedy znowu mnie upuścisz i w bezruchu pozwolę Ci mnie zabić, zrobić ucztę ze swojej duszy, wykwintną i pełną najlepszych delikatesów, które nasycą Cię na wszelaki czas - wrócę. Wróci moja krucha i ulotna wiara, że jesteś najlepszą opcją; czy właśnie nazwałam Cię opcją? Czy możesz to zobaczyć, poczuć, jak ja czuję? Czy uświadomiłam Ci wystarczająco, że kiedy patrzę na nas, czuję się, jakbym wpadła w głęboki dół w środku ciemnego lasu? Wiem, że znajdą mnie w końcu, jutro, pojutrze, za sto lat. To będzie jeden dzień za późno. 




*

piątek, 18 stycznia 2013

Czynić źle, czynić wbrew sobie to nie może być cecha nabyta. Urodziłam się z tą przypadłością, od początku mojego nie-istnienia krąży we mnie, jak krew, wbrew grawitacji, więc także musi mieć przewagę, to musi grać istotną rolę. Mój chłopcze, tak bardzo wiem, że zniszczymy się wzajemnie niebawem, czy również możesz poczuć tę niepewność, tę smugę toksyny, która rozciąga się wokół nas? 
Odciąłeś mnie od czerni, by nauczyć mnie jej od nowa. Sam diabeł musiał Cię więc po mnie przysłać, nie trzeba być iście świętym, by dostrzec moje występki, za których sprawą przyszło mi znosić tę pokutę. Jestem kamieniem, nie kruszą mnie ciężkie narzędzia, jakże mogłyby więc słowa? 





w i a r a    w    i d e a ł y    t o    c i ę ż k i e    k a l e c t w o


sobota, 12 stycznia 2013

Jeśli nie mogę umrzeć z Jego wargami na moich, pozwólcie mi umrzeć z Jego imieniem na ustach. 





*