poniedziałek, 31 października 2011

SPADE

Nie spodziewaj się, że będę studnią złota, z dnem zaklętym, lecz spodziewaj się mnie na każdy marności łyk, na pęknięcia serca, na wzdrygnięcie ciała, na niepokój, ciszą wsiąkający w twoje usta.






Noc została wymyślona po to, żebyś mógł bez trudu oswajać się z ciemnością.
 / 928.

niedziela, 30 października 2011

THIS ORIENT

Mój biedny kark i głowa i chyba znowu się rozchoruję, zimno mi w dziesięciu swetrach. Koncert wczoraj fajny! Potem 7, Speed i o 21:00 miałyśmy wracać do domu, poszłyśmy nawet na przystanek, ale wróciłyśmy się do 7 i zostałyśmy bodajże do 01:00. Sporo ludzi było, dobrze że jako tako otrzeźwiałam, hahah.
Powiedział dzisiaj, że czuje się źle i nagle wszystko wokół mnie pochłonęła głęboka czerń. Wiem, wiem. Znowu to robię, zaczynam się przywiązywać, co najpewniej jest złe, zwłaszcza jeśli znamy się tak krótko.
I przez niego słucham muzyki klasycznej. Zwariowałam.




 / 927. 

czwartek, 27 października 2011

NO GOODBYES

 Lubi jesień, poezję i najprawdopodobniej ma poranioną, delikatną duszę. Kocha spacery i jest mistrzem w grę w słowa. Może to dobry czas na krok na przód.







Mogę zobaczyć kolory Twojego umysłu,
raz po raz, biorę je i zostawiam na zewnątrz.


Powiedz mi, powiedz mi, że nie ma żadnych pożegnań.




 / Dodałam tę notkę, weszłam na swoją pocztę, na którą codziennie przychodzi mi horoskop, którego kawałek brzmi następująco: NIE OPIERAJ SIĘ ZALOTOM NOWOPOZNANEJ OSOBY, PONIEWAŻ MOŻE ONA STAĆ SIĘ NAJWAŻNIEJSZĄ W TWOIM ŻYCIU.
Nieźle.

poniedziałek, 24 października 2011

GHOST

Wije się we mnie gromada złych duchów, wyjadają mnie od środka, szarpią moje wnętrzności, jak gdyby były to serpentyny na jakimś drętwym, czarnym balu. Strachy - moje maleńkie dzieci, które pielęgnuję, które usypiam w kołyskach z mojego nibyserca, małego kamienia z dziurą w środku. Potwory. Moje pociechy, które wkrótce dojrzeją, dorosną. By niszczyć.
Dobrze byłoby zniknąć przynajmniej na tydzień, ten weekend był taki długi, sama nie wierzę, że to piszę. Próbowałam spać, ale nawet tam dopadało mnie wszystko, przed czym chciałam uciec.
/ 921.


 


Noc z moją muzyczną, artystyczną miłością - ramtatatam, przed państwem mój przyszły mąż - Marilyn Manson! 

środa, 19 października 2011

ROLL AWAY YOUR STONE

To przecież jeszcze nie wiosna, a czuję ją w sobie za każdym razem, kiedy kwitnie w mojej głowie mała, dobra łagodność. Ostatnio często przyłapuję się na posiadaniu wrażliwości dawno już umarłej Sarah. Tonę w zapisanych kartkach, a gdyby porównać do czegoś słowa wychodzące spod mojej ręki, byłaby to czarna ziemia, w której wiją się glisty. 
 916 dzień. Nie wiem, ile jeszcze potrzeba mi czasu, by to przestało żyć swoim życiem w moich żyłach. Zawsze, kiedy już wydaje mi się, że ostatecznie cementuję tę pewność - wszystko patrzy na mnie tamtymi oczyma, uśmiecha się tymi ustami, a zamiast słów piosenki słyszę tylko jego imię powtarzane do rytmu.
Śmierć. Myślę o niej często, ubieram ją w kolorowe suknie wbrew stereotypom. Ale jakim trzeba być głupcem i tchórzem, by przekroczyć tę niewidzialną granicę? Jak bardzo trzeba być słabym, by pozwolić się jej uwieźć? Mam nadzieję, że nigdy się o tym nie przekonam. 
Dziękuję. Dziękuję, że chociaż tak często czuję się zagubiona, nieobecna i tak bardzo obca temu światu, mam w sobie tyle siły.






Darkness is a harsh term, don't you think?
Yet it dominates the things I see.

poniedziałek, 10 października 2011

NA KRAWĘDZI MIJANIA

Na strzępy rozrywa mnie nieobecność w obecności, obrywa ze mnie skórę każda pusta noc. Psuję swoje ciało, wiercę dziury w umyśle. Boję się siebie najbardziej, ja kat - nożownik. Znęcam się nad sobą, kuleję, umieram. Sączę własną krew z kielicha win, nie zgubiłam się, nie kłamię, ale nie wierz mi.




 Jeszcze jeden dzień minął, jeszcze jeden list pofrunął pasmem dymu.


FROZEN WITH FEAR

Sennik: "Obraz zniszczenia mogą mieć związek ze zmianami dokonującymi się w życiu, które powodują zerwanie z przeszłością." Zabawne. A całą ubiegłą noc rozgrzebywałam przeszłość, jak tylko się dało, słuchając piosenki Slasha & Adama Levine'a - Gotten.
Muszę iść do przodu. Przecież jest ok.

sobota, 8 października 2011

BLANKEST YEAR

Zimno okropnie, kaszel, katar, gorączka - ale jestem twarda i się nie poddaję! Chodzę do szkoły, jutro wieczorem również mam zamiar wyjść, chce mi się, jak nigdy ostatnio! Zrobiłam sobie znowu snejki, wara mi tak spuchła, że patrząc na siebie w lustrze czuję się, jak ofiara ślepego chirurga plastycznego, który wstrzyknął mi litr botoksu, nieźle.
Biorę się zaraz za geografię i historię, napisałam dzisiaj sporo z matmy na sprawdzianie, nauka nie poszła na marne, mam nadzieję. Mam już sposób na zapamiętywanie wszystkich wzorów, ahahaha! Swoją drogą - jak można być takim matematycznym pustakiem, przecież matma jest taka fajna!
Proszę mi wybaczyć tę notkę, albo w sumie nie, trudno - mam gorączkę, piszę pewnie od rzeczy. Ale co z tego? Mam dobry humor, wszystko wydaje mi się takie łatwe, jest naprawdę bardzo dobrze!

wtorek, 4 października 2011

I FOLLOW RIVERS

Dopadło mnie jakieś straszne choróbsko, wszystko mnie boli, mam gorączkę i w ogóle źle mi, bubububu. :<

Różowe końce jeszcze trochę mi potowarzyszą, czuję się jak taki cukiereczek, hahahaha. I wracam jutro do snejków i strzelę sobie cleavage! Emo czasy powróciły, meheheh. Idę spać, padam na ryj, dobranoc.