Moja grypa powoli zaczyna mnie irytować, co to za fanaberia chorować na samym początku ferii, hm? I jeszcze mój ból plecków. >: Nigdy więcej nie zaufam Maćkowi, kiedy mi powie, że jest w stanie latać ze mną na rękach milion razy w tą i z powrotem po schodach.
A dzisiejszy wieczór minął słodko, wraz z moimi potworkami, ciepłym winem i kawą, lubięlubię. Niechaj ferie mijają możliwe jak najdłużej, cudownie jest wstawać o 14:00.
Jako że ostatnio nie eksperymentowałam z moimi włosami, jeszcze w tym tygodniu wybieram się do mojej kochanej pani fryzjer z misją rozjaśnienia kłaczków. Jeszcze nie wiem, czy zabawię się w kolory, może zostanę chwilę przy jasnych włosach, które już teraz bardzo przepraszam i proszę, by mi do reszty nie wypadły.
Wiecie? Jest mi tak kolorowo. Dzieje się tak, jak tego chcę. Czas mija mi dobrze, odwykłam od wszystkiego, co złe. Wiem kim jestem, wiem czego potrzebuję.
A na tę chwilę jest idealnie. Hmhm, T.