Nie chciałam się ruszać z domu, ale ostatecznie dałam się namówić. Kocham to miejsce, ale nie wiedzieć czemu strasznie się tu rozleniwiam. I mam tu na myśli przede wszystkim weekendowe wypady na miasto, na które ostatnio wcale nie mam ochoty. Coraz częściej wybieram więc kawę, notatnik, łóżko, papierosy, poezję i muzykę. Moja przyjaciółka twierdzi, że po prostu się starzeję, wszyscy pozostali zastanawiają się gdzie podziała się Paulina, a ja stoję między mną, a mną i nie wiem, gdzie czuję się bardziej. Wiele się zmieniło, czuję się przerażająco dojrzalej, ale też pewniej i mocniej. Nigdy wcześniej nie byłam tak świadoma i silna. Pustki i tęsknoty nie rozbijają ścian mojej głowy, nie zatrzymują akcji serca. Wiedziałam, przeczuwałam, że wszystko obierze przeciwny kierunek, ale nie spodziewałam się, że stanę się uosobieniem rajskiego spokoju. Już nie pozwalam rozrywać się kruchym namiętnościom, chociaż rosnę w serce, mam go więcej i staram się nim dzielić. Powoli zamieniam się w kobietę, którą zawsze chciałam być, a to napawa mnie dumą i radością.
let me save you