Jesteśmy dzisiaj trudni, zmęczona nibymiłość wygania nas z naszego domu, chcąc jedynie odpocząć w samotności. A nic tak nie wprawia w drżenie mojego ciała, jak paniczny strach przed tym, że możesz już nigdy nie znaleźć sposobu, ażeby dostać się tu z powrotem. Moje ulubione słońce wybuchło, mój kosmos się wyładował.
Odrobinę tragicznie, mała scena mordu w ciemnym, pustym kinie.
Więc zapal mi papierosa i włóż do moich ust, bo mogę wymyślić tysiąc powodów, dla których nie wierzę w Ciebie i we mnie.
I a m n o t Y o u r s a n y m o r e .