środa, 28 listopada 2012





poniedziałek, 26 listopada 2012


Każde słowo czuję ciepłem na mojej skórze, szybszym biciem serca i dreszczem, który przechodzi nie tylko po ciele, ale i duszy. Jest mi niebem i ziemią, tonę w ogniu, płonę w morzu, magia, która rozciąga się wokół Niego pochłania mnie po czubek głowy. 







no, i'm not alright
the stranger in the mirror is wearing my clothes
i wanna thrive not just survive

*

poniedziałek, 19 listopada 2012


Spaceruję właśnie po wyjątkowo kruchej warstwie lodu. Boję się ryzykować, boję się, że to co mam przepadnie bezpowrotnie w głębokim dole i jedynym miejscem, w którym będę mogła to potem odnaleźć staną się zimne, długie noce, w ogromnym łóżku, za drugą ścianą powiek.
W mojej głowie krwawe wojny, ratujesz resztki mnie, jak cud, jak święta woda, w której zanurzam każdą ranę i mogę patrzeć, jak znika powoli, przestaje krwawić i boleć.
I wszystko dzięki Tobie.
Właśnie dlatego tak się boję.


czwartek, 15 listopada 2012


Tak mi nagle źle. Mam w myślach kogoś, kogo najpewniej nie powinno tam być i zabija mnie świadomość, że jestem tak daleko i właściwie nic nie mogę zrobić. Krzywdząc tym samym wszystko, co jest na wyciągnięcie ręki. Ale nie mogę się oszukiwać. Boję się. 


środa, 14 listopada 2012


Wszystko zmienia się z prędkością światła, nagle i niespodziewanie. Jedyne, co mnie martwi, to fakt, że nie potrafię dostatecznie nasycić się tą kwitnącą euforią, w moich myślach - choć nie ma starych twarzy ze zdjęć - jest miejsce na kogoś, o kogo moje serce boi się machinalnie. A jakież to niekomfortowe i budzące obawy czuć, że ktoś stoi za sterami Twojego umysłu, choć nie znajduje się w promieniu metrów, a kilkuset kilometrów.


poniedziałek, 5 listopada 2012



Nie będę dziś damą, uroczo dobierającą słowa, z nienaganną fryzurą, makijażem i niewinnością Marylin Monroe.
Popatrz na mnie.
Nie jestem Twoim pieprzonym ideałem, jestem krukiem, uczynię z Twojego serca ucztę, pożegnam Cię kończąc martini z żałosną melodią na ustach happy birthday to you, happy birthday to you, happy birthday mr president, happy birthday to you my own president.




I kiedy telefon nie dzwoni - wiem, że to Ty.


niedziela, 4 listopada 2012


Dźwięk Jego głosu nie rozbrzmiał, a uderzył w całą przestrzeń z mocą tak ogromną, że straciłam wzrok na kilka sekund. To tak jakby ktoś umarł, odszedł, a po kilku latach słyszysz dobiegający telefon z pokoju, idziesz spokojnie, nie spodziewasz się niczego, odbierasz i przez chwilę wydaje ci się, że śnisz, a potem, że dusze zza światów zainwestowały w telefonię komórkową i łączą się tym sposobem z duszami, które jeszcze posiadają fizyczność. 
Mój duch mówił długo. Głównie dlatego, że mnie zabrakło słów. Z każdym wyrazem wracało więcej wspomnień, to jak bieganie po datach za pomocą super szybkiego wehikułu czasu. 
Teraz. Teraz, gdy moja egzystencja stawała się ciut lżejsza, całkiem znośna, dla mnie. Budziłam się, śmiałam się, kawa, fajki, kawa, spacer, ludzie, perwersyjne zachowania chłopaka z tramwaju i moje, o co pewnie nikt by mnie nie podejrzewał, nasze mini randki w ciasnym środku komunikacji, spojrzenia, muśnięcia rąk, oblizywania i przygryzania warg. Polubiłam go. Na tyle bardzo, jak można kogoś lubić, nie zamieniając z nim słowa. Może bardziej za gust muzyczny, który poznałam dzięki głośności słuchawek w jego uszach i widoczne zamiłowanie do tatuaży i piercingu. To z pewnością to, tak się usprawiedliwię. Zresztą, kto by tam mnie za to osądzał. Nawet Ty byś się nie ośmielił, choć mogłaby to być ostatnia rzecz, o jaką można mnie podejrzewać. Kiedyś. Zmieniłam się, wiesz.
Jasne. Czemu nie. Możesz odezwać się raz na jakiś czas. Święta, urodziny, imieniny, dzień babci, cioci, buta, psa, drzwi, pewnie. Przecież to nic takiego. 

piątek, 2 listopada 2012


20.10.1984 - 01.11.2012



/ Żadnego sentymentalnego pieprzenia, zachowam to dla siebie, nie najłatwiej. Chciałam jedynie jakkolwiek uczcić Twoją pamięć, Mitch. Nigdy się z tym nie pogodzę, RIP.
You only live once so just go fucking nuts.

czwartek, 1 listopada 2012

Cześć, jedna rozmowa, cześć, nie mam żalu, mów do mnie cokolwiek, mrucz, nuć, ale nie milcz, nie wiem, t ę s k n i ę - t ę s k n i ł e m, cholera, to źle, ja też, czasami, pamiętam, b r a k u j e mi nas, gdzie jesteś, w r ó ć m y na chwilę, upijmy się, n i e z a p o m n i a ł e m, co się zmieniło, czy pachniesz tak samo, czy lubisz te same rzeczy, c z y m a s z k o g o ś, trzy lata, wiem, trzy lata, wszystko się zmieniło, nie wszystko, śpię z twoimi wierszami, pieprzysz.
/ Śnię chyba. Drga coś, na tyle lekko, że mam silę cofać. I wiem, nie wrócę. Też tęsknię. Bardziej niż chcę. Ale nie za Tobą.
Nie jestem tym, kim byłam, wiesz to.